Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ppx
Przyjaciel
Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 4501
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dębica Płeć:
|
Wysłany: Pią 20:11, 19 Wrz 2008 Temat postu: [Psy]Hodowle. |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Trochę długi, ale opłaca się przeczytać.
"Szczenię nie jest rzeczą, nie można go sprzedać byle komu. Odpowiedzialny właściciel psiaka powinien dokonać skrupulatnej selekcji potencjalnych nabywców. A jak dzieje się w rzeczywistości?
[font=comic sans ms]Postanowiłem to sprawdzić. Zgłoszę się do handlarzy i hodowców. Okażę nieodpartą chęć kupienia psa. Będę przy tym udawał, że nic nie wiem o wychowywaniu zwierząt. Podczas rozmów ze sprzedającymi postaram się wywierać na nich jak najgorsze wrażenie. Odmówią mi czy ucieszą się z klienta?
Temat „niebezpiecznych psów” regularnie pojawia się w mediach. Jak tylko ucichnie wrzawa o tragicznym pogryzieniu, telewizja i gazety donoszą o następnym wypadku z udziałem krwiożerczego czworonoga. Jednocześnie równie systematycznie nagłaśnia się bezduszność właścicieli. Wszystkie stacje TV kilka razy w roku emitują programy poświęcone tragicznej sytuacji zwierząt przebywających w schroniskach. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że za tymi nieszczęściami stoi wyłącznie głupota, nonszalancja i okrucieństwo ludzi. Specjaliści mówią jednym głosem: „Nigdy wina nie leży po stronie zwierzęcia”. Śmiało można stwierdzić, że gdyby psy trafiały wyłącznie do osób wrażliwych, a przy tym mających wiedzę niezbędną do ich wychowywania, łowcy sensacji nie mieliby o czym pisać. Dlatego sprawdzimy, czy kompletny ignorant, który nie powinien mieć nawet rybek, może bez trudu kupić psa dowolnej rasy.
Dr Jekyll i Mr. Hyde
Zanim rozpocznę poszukiwania szczenięcia, muszę się nauczyć nowej roli. Ustaliliśmy w redakcji, że mam się przeistoczyć w totalnego idiotę ze skłonnościami do okrucieństwa, w człowieka uosabiającego naiwność, ale i przemądrzałego zarazem. Aby eksperyment był jak najdoskonalszy, postanowiłem tę głupotę serwować stopniowo. Dzięki temu sprawdzę czujność hodowców, którzy powierzają szczenięta tylko „w dobre ręce”, przekonam się, jaka jest skala znieczulicy wśród handlarzy czyhających na łatwy zysk. Zobaczę, kto przegoni mnie już po pierwszym zdaniu, a kto wytrwa w negocjacjach do końca i podtrzyma chęć sprzedania psa. Jeżeli dowiodę, że właściciel szczenięcia zamierza je wydać, mimo iż dowiedział się o cierpieniach niechybnie czekających malca, powiadomię TOZ, Straż dla Zwierząt i wszystkich świętych. Może w ten sposób uda się zapobiec choć jednej tragedii. A może nikt z moich przyszłych rozmówców nie okaże się tak bezwzględny i bezduszny? Liczę na to...
Takie rzeczy to tylko w Erze
Zaczynam swoją szpiegowską działalność od zdecydowanego posunięcia – biorę na celownik silne psy, które wychowane w niewłaściwy sposób mogą stanowić zagrożenie dla otoczenia. Dlaczego? Bo jestem przekonany, że swoją niechlubną sławę zawdzięczają wyłącznie złym czy też niedouczonym właścicielom. Gdzie sfrustrowany Kowalski może nabyć wielkiego zwierza, który będzie mu służył jako panaceum na niewyrośnięte ego? Pewnie w internecie, zgaduję.
Dosłownie parę kliknięć komputerową myszką otwiera wrota do wirtualnej giełdy psów na allegro. Mimo że wiedziałem o handlu zwierzętami w sieci, jestem zaskoczony liczbą ofert. Licznik wyświetla: 1390!
Wpisuję w okienko wyszukiwarki „amstaff”. Portal wyrzuca kilkadziesiąt ofert. I to jakich! Pierwszy anons dotyczy szczenięcia, które można kupić za... 150 zł! Jednak nie tylko cena jest „okazyjna”. Z treści ogłoszenia dowiaduję się, że „przedmiot licytacji” będzie doskonałym stróżem, równie dobrym psem obronnym, a zarazem świetną niańką dla dzieci. Jakby tego było mało, sprzedający daje do zrozumienia, że psiak bez trudu zaprzyjaźni się z każdym zwierzęciem domowym – choćby była to kura – że świetnie znosi trudne warunki klimatyczne, z czego wnioskuję, że nada się nawet do budy... Mam nieodpartą chęć napisać do ogłoszeniodawcy jedno zdanie: „Takie rzeczy to tylko w Erze”.
[/font]
[font=comic sans ms]Kolejny amstaff kosztuje „aż” 200 zł... Gdy sprawdzam treść ogłoszenia, okazuje się, że aukcja dotyczy trzech psiaków. W tym przypadku sprzedający nie rozpisał się o zaletach rasy. W treści znajduje się raczej lakoniczna informacja: „Witam! Mam do sprzedania 3 piękne suczki. Matka: pitbul, ojciec: american staffordshire terrier. Psiaki są już odchowane i czekają tylko na opiekunów”.
Chwytam za aparat i dzwonię do właściciela suczki z pierwszego ogłoszenia. Tłumaczę, że szukam właśnie psa stróżującego, który mógłby jednocześnie być towarzyszem zabaw sześcioletniego chłopca.
Aby nie było wątpliwości, mówię, że będą sami spędzać czas na podwórku. Okazuje się, że nie mogłem lepiej trafić. Mężczyzna zapewnia mnie, że nie ma niebezpieczeństwa, wtrąca jedynie, iż jest takie powiedzenie: „Jaki pan, taki pies”. Wnioskuję z tego, że skoro ja nie zabijam bezbronnych dzieci, to i mój obronno-stróżujący amstaff będzie dla nich łagodny jak baranek.
Podnoszę poprzeczkę. Informuję rozmówcę, że pies będzie cały rok mieszkał w budzie. I znowu dowiaduję się, że nie ma kłopotu, że amstaff bez najmniejszego problemu może spędzać zimy poza domem, np. w kojcu. W trakcie krótkiej rozmowy dowiaduję się też, że tych psów nie nękają żadne choroby, że obawami o zdrowie nie należy sobie zaprzątać głowy. Pytam więc, czy suni nie dopadną zdrowotne kłopoty, jeśli będę ją karmił wyłącznie najtańszymi karmami z hipermarketu. Okazuje się, że to również nie stanowi problemu, że od czasu do czasu takie granulki wystarczy „rosołkiem zalać”... Zaczynam podejrzewać, że ten facet przyzna, iż jego psy latają i gotują obiady, byle tylko znaleźć kupca. Zgodnie z planem powinienem zapytać o ich przydatność w walkach psów. Już, już mam na końcu języka to jedno decydujące zdanie i... Nie mogę. Cholera! Nawet udawanie drania sprawia mi taki wstyd, że nie potrafię wykrztusić z siebie ani słowa. Kiedy w końcu zaczynam wywód o waleczności amstaffa połączenie się urywa. Oddycham z ulgą. Wiem, że muszę jeszcze popracować nad swoją rolą. Nie sądziłem, że tak łatwo trafić na człowieka pozbawionego skrupułów i tak trudno samemu go udawać.
Kundel z rodowodem
Biorę kilka głębszych wdechów, jakbym miał skoczyć na główkę z kilkunastometrowej skały, i dzwonię do właściciela drugiej „amstaffki”, tej za 200 zł, której rodzice należą do odmiennych ras!
Odbiera mężczyzna. Kiedy dowiaduje się, że dzwonię w sprawie psa, od razu zaczyna opowiadać o wielkiej łagodności, którą pieski wyssały z mlekiem matki. Postanawiam, że nie dam się wybić z transu. Bez pardonu informuję, że szukam silnego psa, który poradzi sobie w walce z czworonożnym napastnikiem. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki mój rozmówca zmienia marketingową strategię. Wysłuchuję o waleczności matki szczeniąt, o tym, że zagryzła już niejednego psa, że były to samce o wiele większe od niej. Ciągnę temat, stwierdzam, że to chyba świetny pies do walk. Wówczas handlarz odpowiada, że „do walk to on by raczej psa mi nie sprzedał”. Jednak zamiast zakończyć rozmowę, zagorzale reklamuje dzielność piesków.
Tymczasem ja udaję kompletnego naiwniaka, który nie rozumie, że szczenię po pitbulu i amstaffie nie może mieć rodowodu. Pytam, czy psiaki mają papiery.
Sympatyczny rozmówca tłumaczy mi, „że są to szczenięta jak najbardziej rasowe i że można im zrobić rodowód, że są wszystkie potrzebne do tego książeczki”. Mężczyzna wyjaśnia, że wyrabianie rodowodu zupełnie się nie opłaca. „Pan chyba nie wie, jakie to koszty. Po za tym takiego groźnego psa lepiej mieć bez papierów, tak anonimowo. Jeśli kogoś pogryzie, a będzie miał rodowód, to będzie pan miał problemy. A tak bez rodowodu nikt nie pozna, że to rasa agresywna, więc i całe zajście ma większe szanse rozejść się po kościach. Mówię panu, taki rodowód to bardzo kosztowna sprawa, a do tego mogą być z tego tylko kłopoty. Wie pan coś o wystawach. Nie? No właśnie” – przekonuje mnie polskie wcielenie wojaka Szwejka.
Pod koniec rozmowy informuję, że mam dziecko, że pies będzie z nim spędzał dużo czasu. Wówczas poznaję inną historię matki szczeniąt. „Moje wnuki nieraz gryzły ją w uszy i ciągnęły za ogon. Ona niczym się nie denerwuje, kocha dzieci. Takie są te psy. Tylko niech pan pamięta, żeby za dużo kości z krwią nie dawać i surowego mięsa z krwią. Jak trochę, to nie zaszkodzi. Jak właściciel ma umiar w dawaniu surowego, to są bardzo łagodne i doskonałe dla dzieci” – wyjaśnia sprzedający. Ku własnemu zdumieniu zaczynam rozumieć, że on naprawdę wierzy w to, co wygaduje!!![/font]
[font=comic sans ms]U producentów bez zmian
Zgłaszam się do kolejnych kilku handlarzy. Określenia „handlarz” używam z rozmysłem, ponieważ wszyscy moi dotychczasowi rozmówcy rozmnażają i sprzedają psy bez rodowodów, nie posiadają zarejestrowanych hodowli lub fakt ten ukrywają. Rozmawiam więc z panem, który na allegro wystawił „pity po czempionach bez rodowodu”, z właścicielami szczeniąt kaukazów i tos „wprost idealnych dla dzieci” oraz z kilkoma osobami reklamującymi dogi argentyńskie jako „pieski dla każdego”. Jedynie w kilku przypadkach sprzedający nie chcą zagwarantować, że pies będzie na sto procent łagodny i cierpliwy wobec dzieci.
Łudzę się, że podczas poszukiwań psa myśliwskiego, typowo rodzinnego czy zaprzęgowego trafię na bardziej rozsądnych sprzedawców. Na razie koncentruję się na szczeniętach tanich, których cena nie przekracza kilkuset złotych, czyli nierodowodowych. Uwagę przykuwa ogłoszenie dotyczące spanielków po 350 zł. Sprzedający zastrzega, że „odda je tylko w dobre ręce”.
Odbiera kobieta. Pyta, w sprawie jakiej rasy dzwonię. Okazuje się, że to ogłoszenie jest już nieaktualne, jednak za kilka dni będzie kolejny miot spanielków. Od ręki mogę nabyć goldena, tyle że za 600 zł. Wyjaśniam, że chcę spaniela dla dzieci, które są w wieku 3 i 6 lat. Tłumaczę, że mieszkamy w bloku w malutkim mieszkanku. Znowu słyszę, że „będę na pewno zadowolony z wyboru rasy”. Kiedy informuję rozmówczynię, że wiele czasu spędzamy poza domem, że psina większość czasu będzie siedzieć sama, dowiaduję się, że to żaden problem. Mówię więc, że z reguły nie ma nas w mieszkaniu po kilkanaście godzin. „To nic, pies się przyzwyczai”, oświadcza kobieta. Zastanawiam się, jak zrazić do siebie nieznajomą. Mówię, że nie zamierzam kupować dobrych, drogich karm, że nie będę miał też czasu na gotowanie psiej strawy. W grę wchodzi wyłącznie serwowanie najtańszych granulatów. „Wychowanie jednego pieska nie wymaga żadnych nakładów finansowych. Póki jest mały, to trzeba mu dawać lepszą karmę, taką po 3,50 zł za kilogram(!!!). Później da mu pan coś ze stołu, ziemniaki, trochę sosu. Przecież zawsze coś tam zostanie z obiadu” – wyjaśnia pani, która sprzedaje pieski „wyłącznie w dobre ręce”...
Szcz po Ch
Nie będę opisywał rozmów z kolejnymi producentami labradorów, goldenów, husky i yorków. Wszędzie to samo. Można karmić byle czym, spacery ograniczać do minimum i zostawiać psy pod opieką dzieci. Wszyscy jak jeden mąż zapewniają o żelaznym zdrowiu sprzedawanych maleństw. I to niezależnie, czy konwersuję z nimi przez telefon, czy twarzą w twarz, kiedy oglądam szczenięta na bazarach. Nie widzę sensu, by dalej sprawdzać uczciwość i fachowość ludzi, którzy rozmnażają i sprzedają psy bez papierów, stawiając na niską cenę i duży obrót.
Wybieram hodowlę husky, która reklamuje się jako „najlepsza w Polsce”. W pierwszych słowach dowiaduję się o cenę. Chcę stworzyć wrażenie, że to jest dla mnie najważniejsze kryterium. Pytam o tanie maluchy bez papierów. Właścicielka szczeniąt uprzejmie odpowiada na pytania, wyjaśnia, że posiada wyłącznie rodowodowe husky. Zgodnie z teorią głoszoną przez moich zaprzyjaźnionych hodowców już na tym etapie powinna posłać mnie do wszystkich diabłów. Czyżby i w tym przypadku sprzedawano szczenięta osobom nieodpowiedzialnym, nieprzygotowanym do roli właściciela? Nie. W końcu wzbudzam podejrzenia mojej rozmówczyni, która pyta mnie, jaki wiodę tryb życia, jakie mam warunki mieszkaniowe. Koniec końców uprzejmie, acz stanowczo stwierdza, że nie mogę kupić husky. „Niech się pan zdecyduje na jakiegoś kanapowca” – radzi.
Ta rozmowa napełnia mnie nadzieją. W trakcie wertowania ogłoszeń w gazecie trafiam na kolejną hodowlę, która chwali się dużymi osiągnięciami wystawowymi. Tym razem ogłoszenie dotyczy yorków. Zastanawia mnie jego skąpa treść: „szcz po ch”. Gdy kontaktuję się z właścicielem szczeniąt, okazuje się, że oprócz piesków z rodowodami można też kupić tańsze, bez dokumentów. Są to właśnie „szcz po ch”, czyli szczęnięta po championach. „Tak, będą świetne dla sześciolatka, może z nimi sam wychodzić na spacery” – zachwala „towar” moja rozmówczyni.
Postanawiam bliżej się przyjrzeć innym ogłoszeniom oszczędnym w litery. Stwierdzam, że w wielu przypadkach dotyczą nierodowodowych psów. Reguła jest taka: jeżeli oficjalnie działająca hodowla prowadzi dodatkowo niekontrolowany rozród zwierząt, jej właściciel nie liczy się z dobrem psiaków. Ważny jest tylko zysk.[/font]
[font=comic sans ms]Zyskoodporni
Na koniec chcę się skontaktować z hodowlami, które uchodzą za godne zaufania. Zamierzam się przekonać, czy udając nieodpowiedzialnego klienta, będę mógł kupić dużego, silnego psa, tak jak to było w przypadku handlarzy.
Tym razem próbuję nabyć mastifa, ponownie zaczynam konwersację od pytania o cenę. „Jeżeli pieniądze są najistotniejsze w podejmowaniu decyzji o wyborze psa, to u mnie pan szczenięcia nie znajdzie” – odpowiada mężczyzna, nawet nie informując mnie o cenie psiaków. Głupio mi, ale wyjaśniam, że muszę kupić pieska bez względu na koszty, bo obiecałem dzieciom prezent. To ostatnie moje zdanie podczas rozmowy z tym panem. „Dzieciom to niech pan kupi pluszaka” – mówi właściciel mastifów i kończy dyskusję.
Kontaktuję się jeszcze z kilkoma hodowlami. Efekt ten sam. Dlatego postanawiam zmienić strategię i nic nie wspominam o dzieciach. Zaczynam rozmowy od stwierdzenia, że zamierzam karmić psy tanią karmą, później chcę zdradzić zamiar trzymania psa na łańcuchu. Wszyscy odprawiają mnie z kwitkiem już po usłyszeniu o moich planach dotyczących żywienia.
Ten sam schemat powtarza się, gdy atakuję hodowców psów myśliwskich, ozdobnych czy tzw. rodzinnych. Również właściciele tych szczeniąt – w odróżnieniu od handlarzy – traktują mnie jak intruza, który wtargnął w ich uporządkowany świat; szybko kończą rozmowę. Jednak właśnie takie zachowanie sprawia, że szeroko się uśmiecham. Jestem pewien, że ci ludzie nie oddadzą psiaków w niepowołane ręce, że te maluchy będą miały szczęśliwe życie, w końcu, że klienci tych hodowców nie poczują się oszukani co do zdrowia, charakteru i kosztów utrzymania nowego czworonożnego członka rodziny.
Maciej Nowakowski[/font]"
Źródło:
[link widoczny dla zalogowanych]
Tutaj są zdjęcia z pseudohodowli:
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany: Pią 21:36, 19 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
To jest po prostu straszne.
Najbardziej bolesnym jest fakt, że takich pseudohodowli jest w Polsce dosyć sporo.
Aż serce się kroi jak czyta się ten tekst i ogląda te zdjęcia.
Bo jak sobie pomyślę, jak ty psy cierpią... Ogarnia mnie niesamowity smutek i uczucie bezradności wobec ludzkiej głupoty.
|
|
Powrót do góry |
|
|
ppx
Przyjaciel
Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 4501
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dębica Płeć:
|
Wysłany: Sob 14:00, 20 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
I po co takie hodowle, czego ludzie dla kasy nie zrobią... tyle psów schronach...
Ale przynajmniej są też porządne hodowle w Polsce, uff.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wilcza
Przyjaciel
Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 2385
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Sob 15:22, 20 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam wszystko... i choć temat ten nie jest mi obcy to jednak w człowieku buzują takie uczucia, że najchętniej tych wszystkich "hodowców" wysłałby na tamten świat, albo na pranie mózgu. Wiadomo, że są rasy bardziej agresywne od innych, jednak nie oznacza to, że pies będzie zabijał wszystko co stanie mu na drodze. Jak silna w takim psie będzie agresja to zależy tylko i wyłącznie od wychowania. A za dobrym wychowaniem stoi odpowiedzialny właściciel. Niestety tak to bywa, że na naszym świecie liczą się tylko pieniądze i to czy nasza dupa będzie miała ciepło i miękko przez całe życie. Czasem zastanawiam się co za idiota wymyślił banknoty, monety... czy nie mogło być tak jak kiedyś? Ja ci dam mleko bo mam krowy a ty mi dasz ryby bo masz staw. Wtedy ludzie się nie zabijali o pieniądze bo po prostu ich nie było. Każdy miał to co potrzebne czyli jedzenie i dach nad głową i to wystarczało do szczęścia. A teraz ciągle słyszę w radiu " 19 - latek zabił staruszkę za 20 zł" Ech pieniądze... po cóż nam one?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Wilcza dnia Sob 15:24, 20 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
ppx
Przyjaciel
Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 4501
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dębica Płeć:
|
Wysłany: Nie 21:11, 21 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Bez nich w sumie też nie byłoby za ciekawie...
Nigdy raczej nie będzie idealnie* na tym świecie.
*-dla nas, ludzi szanujących zwierzęta
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dorota93nh
Użytkownik
Dołączył: 23 Lis 2007
Posty: 1573
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Kraków Płeć:
|
Wysłany: Pon 19:54, 22 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
ale nie wszystkie pseudo sa takie
w niektorych pseudo psy maja lepiej niz w hodowlach
ja tez mama cichy zamiar pokrycia [niegdys] Flicki
bo co drugi moj znajomy zabija sie o takiego psa w necie
moja sucz jest z pseudo
i co z tego?
od razu wychodzicie z zalozenia ze zyla w zlych warunkach?
a tak sie sklada ze zyla w swietnych
dostalam wzorcowego psa ze wspanialym charakterem
ze swieca takiego szukac!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 18:57, 23 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Dorota, słyszałaś kiedyś o akcji rasowy=rodowodowy?
[link widoczny dla zalogowanych]
Naprawdę, znajdź chwilę i poczytaj, a potem powiedz czy zmieniłaś zdanie i walnij parę argumentów przeciw/za.
|
|
Powrót do góry |
|
|
dorota93nh
Użytkownik
Dołączył: 23 Lis 2007
Posty: 1573
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Kraków Płeć:
|
Wysłany: Wto 19:06, 23 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
czytalam i to nie jeden raz
ale czy uwarzasz z w tej hodowli psy maja dobrze?
[link widoczny dla zalogowanych]
ja nie..
MOIM ZDANIEM jesli ktos kupuje psa z rodowodem nie po to zeby go wystawiac tlyko zeby miec to dla mnie jest to zwykly snobizm
moim zdaniem pies to pies
mi mama nie pozwolila wywalic na psa 1000zl
i tak wydalysmy na niego dosc duzo
ciagle tlyko czytam o tym jak to pseudohodowcy 'produkuja' psy dla kasy
a hodowcy dlaczego?
gdyby nie mieli na celu dobrze zarobic sprzedawaliby psy za tyle ile na nie wydali [jakies 400zl MAKSYMALNIE]
przyjrzyjcie sie niektorym hodowla i je 'uporzadkujcie' a pozniej zajmijcie sie pseudo
jak dzwonilam do HODOWLI to co druga oferowala mi psa BEZ metryki..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mel
Użytkownik
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 20:40, 23 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
A jak pseudohodowcy nie wcisną nikomu szczeniaków to co? Przecież ich utrzymywanie w ogóle nie będzie opłacalne...
Ja już dawno postanowiłam, że jak będę planowała posiadanie psa to tylko jakiegoś niechcianego, np. ze schroniska albo od kogoś, kto jak nie odda psa innej osobie to go odda do schroniska... Nie chcę po prostu zwiększać popytu takim hodowlom... bo im większy popyt tym większa "produkcja", bo i chęć zysku wzrasta... głupi ludzie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wilcza
Przyjaciel
Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 2385
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Śro 7:42, 24 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Pseudohodowcy niesprzedane szczeniaki wysyłają na drugą stronę mostu, bo dłuższe trzymanie ich nie ma dla nich sensu. Jeśli naprawdę zależałoby im na losie psów to dlaczego nie zajmą się hodowlą psów rasowych? Odpowiedź jest prosta: bo nic by wtedy nie zarobili.
Hodowcy rasowi nie są nastawieni na zysk, w hodowli chodzi o to by przedłużyć gatunek danej rasy, bez rozmnażania wszystkie by wyginęły. Cena rasowego szczeniaka jest taka droga, nie dlatego że właściciel chce sobie zarobić, ale dlatego że pokrywa ona koszty WSZYTKICH wydatków związanych ze szczeniakami. Żeby suka zaszła w ciąże musi ją pokryć rasowy reproduktor za którego właścicielka musi zapłacić (często wyjeżdza w tym celu za granicę żeby suke pokrył reproduktor z hodowli która odnosi wysokie wyniki światowe) i do tego jeszcze dochodzi jakiś procent ze sprzedaży szczeniaków dla właściciela reproduktora. Do tego taka właścicielka szczeniaków i suki hodowlanej pokrywa koszty wszystkich szczepień, badań na dysplazje i innych pierdół które musi wykonać u weta. Do tego dochodzą bardzo drogie witaminy dla szczeniaków i karma z górnej półki. Jakby to wszystko podsumować to właścicielka w sumie nic na tym nie zyskuje. No może zarobi sobie te 100 czy 200 zł żeby zapisać psa na kolejną wystawę, to wszystko. Teraz pytanie? To po co ona to robi? Ano po to żeby zareklamować swoją hodowle, im więcej jej szczeniaków będzie uzyskiwało dobre wyniki na wystawie, tym więcej chętnych będzie chciało je u niej kupić, a ona znajdzie się na samej górze listy najlepszych hodowli - to dla niej prawdziwy sukces, a nie kasa ze sprzedaży szczeniąt.
Dorota, żeby hodowla była hodowlą to musi być ona zarejestrowana. Jeśli właściciel ma psa z rodowodem i chce ci sprzedać szczeniaki bez metryki, oznacza to że w ogóle nie jeździł z nim na wystawy gdzie nie mógł ocenić go sędzia - a to jest podstawa do wydania metryki szczeniakom. Nie warto kupować u takich ludzi bo niczym się nie różnią od pseudohodowców.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Wilcza dnia Śro 7:58, 24 Wrz 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ppx
Przyjaciel
Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 4501
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dębica Płeć:
|
Wysłany: Śro 20:19, 24 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Dorota zależy jak co się pojmuje.
"Pseudohodowla" to właśnie taka w której nie dbają o psiaki i kasa się liczy, nie ważne, czy z rodowodem, czy bez.
Rodowód zawsze można później wyrobić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dorota93nh
Użytkownik
Dołączył: 23 Lis 2007
Posty: 1573
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Kraków Płeć:
|
Wysłany: Czw 9:59, 25 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
eee.. Ppx chyba Ci sie cos pomylilo
skoro pies jest z pseudo NIE MOZNA wyrobic metryki
ja rozumiem ze hodowla pokrywa wszystkie koszty utzymania psa i pozniej odbijasie to na portwelu nowego wlasciciela
[link widoczny dla zalogowanych]
ale ten pies chyba naprawde musi spiewac i tanczyc skoro kosztuje 12000!!
rowniez uwazam ze pseudo sa zue
ale facet u ktorego kupowalm Flicke naprawde mial fajnie
psy byly oswojone i biegaly za nim i jego synem
zyly w dobrych warunkach i bylo widac ze facet naprawde kocha psy
mial oprocz DONka jeszcze maltanczyka
jak ja mialabym sprzedawac takie psy bez rodowodu to tylko do znajomej znajomego
i gdyby sie zdazylo ze jakis pies by zostal NIGDY nie pozwolilabym go oddac do schroniska lub uspic
pseudohodowcy produkuja psy dla zysku
i tu sie ZGODZE
ale jest w tym gronie idiotow kilka pozadnych ludzi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Senowa
Przyjaciel
Dołączył: 17 Cze 2008
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 1/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 16:25, 25 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
dorotko, jak pisałaś, Twoja sunia ma chyba problemy ze stawami.
Jeśli je ma, to ciekawi mnie ile zapłacisz za leczenie.
Cena może przewyższyć cenę psa z rodowodem i sprawdzonym pochodzeniem...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wilcza
Przyjaciel
Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 2385
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Czw 18:03, 25 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Dodam ze do tych wszystkich kosztów hodowli psów rodowodowych dochodzi:
- robienie badań u weta USG i RTG płodu (czy prawidłowo się rozwija). Wątpię ze jeśli ktoś sprzedaje szczeniaka za 400 zł to się trudzi takimi badaniami.
- ponadto hodowczyni musi zapłacić podatek za te wszystkie swoje szczeniaki (bo hodowla jest zarejestrowana)
- do tego koszt pobytu np za granicą w celu spłodzenia potomstwa (dla pewności powtarza się krycie suki 2 razy w odstępie 48 godzin więc pare dni za granicą trzeba spędzić.
- do tego dochodzi przed kryciem badanie nasienia samca
- zdiagnozowanie u weta okresu owulacji suki
- często dochodzi do cesarskiego cięcia które kosztuje od 1000 zł
- wyrobienie masy dokumentów
- często pieski dostają wyprawkę do nowego domu (zapas karmy itp)
No i ma sie większe szanse ze pies nie bedzie chorował, do wglądu zawsze sa papiery z badaniami rodziców wykluczające np choroby dziedziczne itp.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Wilcza dnia Czw 18:03, 25 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
dorota93nh
Użytkownik
Dołączył: 23 Lis 2007
Posty: 1573
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Kraków Płeć:
|
Wysłany: Pią 16:00, 26 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
do hodowli dopuszczane sa psy z dyslazja A,B i C
jesli np. suka ma C a pies B lub A to i tak prawdopodobnosc na dysplazje jest bardzo duza
i mowie tu o HODOWLI
1000 to za psa naprawde wystraczajace maksimum ja tez chce hodowac w przyszlosci psy rasowe ale tlyko jako hobby
a zalosne jest jak ktos sobie zaspiewa za szceniaka z matryka kilka tysiecy
a bo to malo takich?
a co do postu Wilczej wcale nie jest konieczne jeżdżenie z suka za granice
pokryc moze ja champion polski..
Sen napisał: | dorotko, jak pisałaś, Twoja sunia ma chyba problemy ze stawami.
Jeśli je ma, to ciekawi mnie ile zapłacisz za leczenie.
Cena może przewyższyć cenę psa z rodowodem i sprawdzonym pochodzeniem... |
przykro mi sen ale o tym leczeniu jak widac malo wiesz
moja suka bedzie leczona farmakologicznie
nie wydamy na to specjalnie duzo
wystracza dobre witaminy i odpowiednia karma
nie powiem o ile bardziej wolalabym miec psa z metryka
omijaja mnie wystawy i inne rozne rzeczy
ale czy to moja wina ze moja mama poprostu nie wyobraza sobie zeby na psa wydac tyle kasy!
poprostu jets starej daty
dla niej psa powinno sie dostawac za symboliczna cene
ale wierzcie mi jak bede dorosla kupie TYLKO i wylacznie psa z rodowodem bo to naprawde ulatwia zycie i psu i wlascicielowi
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez dorota93nh dnia Pią 16:02, 26 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mel
Użytkownik
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 223
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 16:57, 26 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
dorota93nh napisał: |
nie powiem o ile bardziej wolalabym miec psa z metryka
omijaja mnie wystawy i inne rozne rzeczy
ale czy to moja wina ze moja mama poprostu nie wyobraza sobie zeby na psa wydac tyle kasy!
poprostu jets starej daty
dla niej psa powinno sie dostawac za symboliczna cene
ale wierzcie mi jak bede dorosla kupie TYLKO i wylacznie psa z rodowodem bo to naprawde ulatwia zycie i psu i wlascicielowi |
To ja również jestem starej daty, bo dla mnie pies to pies... nieistotne czy ma rodowód czy inny świstek, bo z papierkiem bawić się nie będę To nie papierek będzie ze mną chodził na spacer i nie papierek będzie ze mną spędzał czas
Ja ogólnie cenię BARDZO ludzi dla których nie ważny jest papierek, jest tyle biednych psów, na prawdę wdzięcznych i oddanych, czekających na dom, że szkoda mi, że ludzie wydają tyle kasy na te rodowodowe... i czekają tacy specjalnie na 1 psa za 1000zł, a w schronisku czeka 1000 biednych psiaków
A właśnie takie podejście napędza pseudohodowle nastawione na zysk. Bo ludzie nie chcą psa, ludzie muszą mieć RASĘ, pies nieważny... szkoda
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wilcza
Przyjaciel
Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 2385
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pią 19:01, 26 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Wszystko zależy od rasy, ale często wyjeżdza się na krycie za granicę. Nie wszystkie rasy są dostepne w polsce i nie wszystkie maja wysokie tytuły.
Co do dysplazji to okresla sie je literami od A do E:
A - oznacza "wolny od dysplazji"
E - ciężka dysplazja
Zależnie od rasy do hodowli dopuszcza się psy z wynikiem A i B lub A,B i C.
Jesli rasa ma skłonnosci do dysplazji to na pewno nie bedzie dopuszczona do hodowli para B i C.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Wilcza dnia Pią 19:04, 26 Wrz 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dorota93nh
Użytkownik
Dołączył: 23 Lis 2007
Posty: 1573
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Kraków Płeć:
|
Wysłany: Wto 17:33, 30 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
zalezy jaka hodowla
w 3 na 5 hodowli oferowali mi pieski bez metryk z 'drugiego krycia'
no tak zapomnialm jeszcze o E
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ciastko
Użytkownik
Dołączył: 01 Sty 2008
Posty: 233
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Okolice Warszawy Płeć:
|
Wysłany: Pon 11:22, 06 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Są hodowle i "hodowle" i to do nas, przyszłych właścicieli należy wybór i to od nas zależy jaki będzie nasz pies.
Rodowód to nie jakiś tam świstek papieru, to dowód na to, że nasz pies jest wolny od chorób genetycznych, że jego rodzice wyglądali tak, a nie inaczej, że nasz pies będzie yorkshire terrierem, a nie skrzatem, bo ktoś wymyślił sobie miniaturowe yorki.
dorota93nh, skoro wcześniej byłaś zainteresowana kupnem psa z "papierami", a Twoi rodzice nie zgadzali się wydać tych 1000zł na psa, to mogłaś zaczekać z kupnem psa, bo to decyzja na kilkanaście lat, a nie jakieś "hop-siup" byle taniej. Hodowcy to też ludzie, można porozmawiać z nimi o sytuacji w rodzinie, pewna dziewczyna kupowała JRT, który kosztował 2,5 tys. zł i hodowca spuścił jej cenę o 500zł, za tą kasę mogła kupić wyprawkę i zapłacić za szczepienia. Dodatkowo można podpisać odpowiednią umowę i kupić szczeniaka na raty. Można mieć szczeniaka ZA DARMO, "kupując" psa na warunkach hodowlanych. Pisałaś, że chciałaś mieć po swojej suni szczeniaki, to byłaby właśnie okazja na LEGALNY miot.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wilcza
Przyjaciel
Dołączył: 10 Lut 2008
Posty: 2385
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 29 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 11:48, 06 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
Można też kupić psa taniej od hodowcy, jeśli pies ma np. pewne wady typu: za dużo białego umaszczenia a dopuszczane jest np. umaszczenie białe tylko w 30% i taki pies nie może już iść na wystawę ale rodowód owszem ma. Wiem że taniej sprzedają np. Akity długowłose które rodzą się raz na ileś tam szczeniaków, takie też nie są wystawiane.
Na raty to bardzo dobry pomysł, ale nie każdy hodowca się na to godzi, myślac że skoro nie ma się pieniędzy na psa to skąd weźmie się pieniądze np. na leczenie gdy ten ulegnie jakiemuś wypadkowi. Ale hodowcy to też ludzie i można się z nimi dogadać jeśli robi się dobre wrażenie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|